wybory, wybory….

Gdy niejaki Miro mówił, że Polska to dziki kraj, uśmiechaliśmy się pod nosem, ale hasło polityka PO weszło do języka potocznego. Przebił go były już szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, szczerze wyznając, że państwo polskie istnieje tylko teoretycznie. Wybory samorządowe tego dowiodły.

Polacy padli ofiarą gigantycznej manipulacji? Ależ tak i nie należy mieć co do tego żadnych wątpliwości. Czy to tylko wina niekompetencji Państwowej Komisji Wyborczej i Krajowego Biura Wyborczego. Nie tylko. PKW i KBW to tylko część systemu, który, jak się okazuje, pozwala na ustalenie dowolnego wyniku wyborów w Polsce. Przecież afery podczas poprzednich wyborów związane z podejrzeniem fałszowania wyników głosowania, dosypywania, rosyjskimi serwerami, itd. wciąż są niewyjaśnione, a nikomu z tego powodu włos z głowy nie spadł. I to tak rozzuchwaliło oszustów, że doszło do szwindlu na niewyobrażalną skalę.

Paradoksalnie, skandal z amatorskim systemem informatycznym obnażył prawdę o wyborach w Polsce. Można bezkarnie dosypywać i odsypywać głosy, unieważniać, niszczyć karty do głosowania. Dopóki robiono to na niewielką skalę (choć skandal z nieważnymi głosami na Mazowszu podczas poprzednich wyborów samorządowych powinien być sygnałem alarmowym) to sprawę udawało się skręcić. A ludzie zapominali. Teraz mamy do czynienia z przekrętem tak gigantycznym, że ludzie, mam nadzieję, nie zapomną.

Odświeżamy pamięć Komorowskiemu! Sprawdź, jak prezydent oburzał się po opóźnieniu podania wyników na Ukrainie!