Za co płaci resort nauki…

Uruchomiony w 2008 roku program kierunków zamawianych miał zapobiec produkowaniu bezrobotnych przez uczelnie- podaje “Dziennik. Gazeta Prawna” -  Tymczasem absolwenci z tych kierunków mają często większe problemy ze znalezieniem pracy niż ci, którzy wybrali kierunek uważany za nieatrakcyjny dla firm.

W 2008 r. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego określiło listę specjalności, na które będzie zapotrzebowanie w najbliższych latach. Na dofinansowanie przeznaczono łącznie 1,2 mld zł. Trafiły one m.in. na stypendia dla studentów. Uczelnie, które nie dostały pieniędzy na ich dotowanie także  otwierały kierunki, ktore promowano jako te, po których absolwenci nie będą mieli problemu ze znalezieniem pracy.

Lista okazała się błędna. Tak więc część kwoty przeznaczonej na dotowanie deficytowych studiów została zmarnowana.

Według raportu Bilans Kapitału Ludzkiego zrealizowanego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości oraz Uniwersytet Jagielloński, chodzi szczególnie o kierunki: ochrona środowiska, inżynieria środowiska czy chemia. Odsetek bezrobotnych absolwentów po tych studiach z ostatnich 10 lat wynosi odpowiednio 8,9 proc., 9,3 proc. i 10,3 proc. Mają oni większe problemy ze znalezieniem pracy niż np. osoby kończące prawo (6,5 proc. bezrobotnych), ekonomię (6,8 proc.) czy nawet zarządzanie i marketing (7,7 proc.).

Źródło http://www.solidarnosc.org.pl/