Andrzej Wojciechowski
prof. nadzw. Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
kawaler Orderu Uśmiechu
laureat nagrody POLCUL
laureat nagrody TOTUS
W związku z podejmowanym w różnych miejscach tematem tzw. maratonu
na targach erotycznych szokuje niezobowiązujący ton tych komentarzy, tak jakby
chodziło o sprawę błahą, tylko w wymiarze jej śmieszności.
Świadczy to o zupełnym niezrozumieniu przerażającej wagi problemu.
Prasa, radio, telewizja kształtują tło społeczne ocen moralnych,
przyjmowanych postaw, podejmowanych czynów.
Chodzi o kobietę o jej ciało ale tylko pozornie
o tak mało. Chodzi o całego człowieka - jego ciało i duszę, bezcenne i jedyne.
Użycie tej kobiety w taki sposób jak to się tu ma dziać
i dzieje, redukuje ją do przedmiotu, który ma wartość o tyle tylko o ile służy zaplanowanemu tu działaniu.
Kim jest ta kobieta podczas tego ''maratonu''. Otóż niczym innym jak ciałem samym -
''mięsem'' o pewnej cesze anatomicznej, która pozwala je używać jak największej liczbie mężczyzn.
Mężczyzn?
Nie - nie mężczyzn, ale zwierząt.
O ile dopuścimy czy dopuszczamy ''aby nie naruszyć czyichś praw handlowych a może
wolnościowych'' takie działanie, to natychmiast musimy zmienić kwalifikacje czynu tych dwóch,
którzy wyrzucili z pociągu młodą niewinną kobietę. Mogą oni odpowiadać jedynie za zanieczyszczanie szlaku
kolejowego. Bo nie wyrzucili człowieka, ale jakieś ''ciało'', jakąś rzecz możliwą do potencjalnego użycia.
Straszne są słowa, które właśnie napisałem ale jako pedagog nie mogę
napisać innych. Człowiek jest całością. Sygnały społeczne są tym, co prof. Kunowski nazwał
''by education'' - edukacją mimowolną silniejszą niż jakakolwiek założona w programach szkolnych, rodzinnych,
katechetycznych i podobnych. Jaki sygnał otrzymują teraz w tej sprawie młodzi chłopcy
i młode dziewczęta? Czy pojęcie gwałtu dalej istnieje>
Gustaw Herling-Grudziński w ''Innym świecie'' pisze: od wstępnego
sformułowania celu życia ludzkiego na ziemi zależy jedynie czy na kupie gnoju wyrośnie zadany
okaz hodowli biologicznej, czy błogosławiony kwiat duszy ludzkiej, (...) głód najczęściej łamał
kobiety, kiedy je zaś raz złamał, nie było już zapory na równi pochyłej, po której staczały się
na samo dno upodlenia seksualnego.''
Nie przypadkiem odwołałem się do tego Autora i do tej książki. Po coś ludzie gineli.
W Powstaniu Warszawskim, w Gettcie, pod Monte Cassino, pod Lenino, w Dachau, na Kołymie i gdzieżby tam jeszcze?
NIE WOLNO. ZBRODNI STOP. OSKARŻAM
NSZZ Solidarność Toruń - masz wpływ na kształtowanie przyszłości